reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Znieczulenie zewnątrzoponowe

U Nas w szpitalu przy sn nie ma takiego znieczulenia, rodziłam bez, przeżyłam jak nie jedna z Nas.
Choć wtedy nie wiedziałam jak to jest, a teraz się bardziej boję...
 
reklama
Anka26,07 No widzisz ja z jednej strony też bym chciała wszystko naturalnie przeżyć, żeby być od początku do końca za to odpowiedzialna i zdająca się na naturę, a zaraz przewija mi się myśl, czy to nie jest masochizm??? W 21 wieku.
Jeśli tylko zdążę na tą wizytę do anastezjologa ( bo mam zagrozenie przedwczesnym), to chyba tak jak maryńka -pomoże mi świadomość, że niby będę mogła skorzystać. Pewnie życie samo pokaże.
Betina79 to trzymam kciuki, żeby teraz było lżej.
Dzięki za odpowiedzi dziewczyny
 
Patula - ja też rodzę w Katowicach, ale na Raciborskiej. Będę brała ZZO, jak nic innego nie pomoże, ale od razu Ci mówię, że musisz mieć badania (przynajmniej na Raciborską). Mój lekarz od razu mi dał skierowanie jak powiedziałam, że rozwałam ZZO. Poza tym jak jest prawidłowe wkłucie, to nic Cię nie boli po ZZO. No i nie ma żadnego wpływu na dziecko (chyba, ze spadnie Ci ciśnienie, ale to jest wszystko monitorowane). Powiem szczerze, że jak będzie mnie tak bolało, ze nie będę dawała rady, t wolę poprosić o znieczulenie niż potem nie mieć siły przeć.
 
Nie wiem czy należy to ze sobą łączyć czy nie, ale w moim przypadku przed porodem ja w ogóle się nie uczyłam, zapamiętywałam wszystko ze słuchu, a po porodzie, po znieczuleniu zupełna przeciwność. Nie mogę nic zapamiętać. Porblemy z pamięcią i koncentracją. Ale czy to po tym? Nie wiem. Niby ma to jakieś powiązania ale czy aż takie?
 
Ja również rodziłam ze znieczuleniem. W sumie nie wiem jak by było bez, ale teraz zamierzam się przekonać (jeśli dam radę). Miałam wywoływany poród i zanim miałam 3 cm rozwarcia i wzięto mnie na porodówkę, męczyłam się z silnymi bólami praktycznie cały dzień. Byłam wykończona, a do pełnego rozwarcia jeszcze sporo brakowało. Na porodówce dano mi gaz znieczulający ale NIC nie pomagał (to też ponoć zależy od organizmu). Gdy dostałam już zastrzyk ze ZZO to rzeczywiście jakbym pojechała na wakacje - zasnęłam :) i tak sobie spałam na porodówce pomiędzy badaniami położnej jak idzie rozwarcie. Skurczy rzeczywiście nie czułam wcale. Jednak jak przyszło co do czego i trzeba było przeć - ja nie wiedziałam kiedy - robiłam to trochę na chybił trafił przez co trwało to bardzo długo i już rozważano cc. Jednak w końcu zdecydowano że potrzebny będzie próżnociąg. Gdy ja parłam, lekarka ciągnęła tym dziecko za główkę. Nacięto mnie. W końcu Julek się urodził i wszystko z nim było ok, ale na główce miał okropną ranę od próżnociągu. Dziwię się, że nie ma blizny. Goiło się to kilka tygodni i wyglądało strasznie. Na pewno też go bolało.

Dlatego teraz zrobię wszystko żeby udało się uniknąć ZZO. Nie mam pewności, że poprzednio poród byłby krótszy i obyłoby się bez próżnociągu, gdybym nie wzięła znieczulenia, jednak na pewno miało to na to wpływ. Jednak nie wiem też czy miałabym siłę urodzić naturalnie, gdyby bóle jeszcze bardziej mnie wymęczyły.

Acha, wywoływanie zaczęli w niedzielę ok. 16. Skurcze miałam małe, ale na tyle bolesne, że nie spałam całą noc. Rano ból się nasilał aż do ok. 17 kiedy poszły mi wody i wzięto mnie na porodówkę. Byłam już wówczas wymęczona bólem i praktycznie bez sił. Niedługo potem dostałam ZZO, a Julek urodził się dopiero o 9.48 we wtorek!

Na pewno podejmując decyzję trzeba się z tym liczyć, że mogą być takie skutki. Ja nie mówię, że na pewno teraz nie wezmę, bo wiem, że w bólu zrobisz wszystko, żeby go złagodzić. To ciężki temat. Przynajmniej dla mnie.
 
Ostatnia edycja:
U mnie byl porod wywolywany, wiele godzin pod oxytocyna, wiec to troche inna bajka. Jesli bedziecie miec te "przyjemnosc", rozwazylabym znieczulenie. Warto miec badania zrobione (uklad krzepniecia) i moc poprosic o to znieczulenie. Oczywiscie, ze najlepiej jest bez i naturalnie i cacy, ale sama swiadomosc, ze mozna sobie ulzyc, jest bezcenna.
Wszystko da sie przezyc, jazde na oxy tez. Ale to jest dosc wyczerpujace doswiadczenie i chyba lepiej zachowac sily na (trudne) pierwsze chwile macierzynstwa.
Moje kolezanki, ktore rodzily bez oxy (albo dostaly tylko na koncowce) mowia, ze mozna zlapac rytm, urodzic i sie az tak nie wymeczyc. Ze boli, owszem, ale mozna jakos sobie z tym bolem poradzic.

P.S. Zaproponowano mi znieczulenie przy ok 4-5 cm rozwarcia. Odmowilam, bo wytrzymywalam skurcze na tym poziomie. Tylko ze moje dziecko nie chcialo wyjsc dosc dlugo i koncowka nieprzyjemnie sie przedluzala. A wtedy skurcze zwalaly mnie juz z nog. Gdyby nie te problemy z wyparciem dziecia, w zasadzie byloby OK, nawet mimo oxy. Moglabym powiedziec, ze porod mialam nie taki straszny i ze dobrze, ze nie wzielam znieczulenia. Niestety, ostatnie 2 godziny daly mi okropnie w kosc, a i tak skonczylo sie cc.
 
Heledorko, ja tak "dzielnie" odmowilam tego znieczulenia, bo u mnie na poczatku szlo zupelnie spoko. Do kilku cm w zasadzie bol nie byl na tyle silny, zeby chcialo sie wyc i nie czulam sie zmeczona. Potem siedzialam w wodzie i tez bylo mi nieco latwiej. Skurcze bardzo sie nasilily dopiero po przebiciu pecherza plodowego, a to bylo juz chyba 7-8 cm. Najgorsze z najgorszych mialam juz przy pelnym rozwarciu, gdy w zasadzie powinnam urodzic i miec z tym spokoj. Ale wtedy nie prosilam juz o znieczulenie, bo wiedzialam, ze nikt mi go nie poda...

W UK Oleczka pewnie probowaliby wyszarpac ze mnie kleszczami lub proznociagiem wlasnie. Ale w PL tego nie robia - jak nie dalo sie do obrocic, wypchnac "recznie", wyslali na cc i tyle. Tak wiec nie mam pewnosci, czy to zawsze ZZO jest winne... A jesli mialas taki trudny poczatek, a potem oxy, nie miej do siebie zalu... I tak zaden facet nie wytrzymalby polowy tego, przez co my przechodzimy rodzac te dzieci.
 
ja pierwszy poród miałam bez oxy i naprawdę wszystko dało się wytrzymać....
skakałam sobie na piłce, spacerowałam po porodówce....
o 17ej byłam na sali porodowej, o 21wszej Maja się już urodziła, chociaz 3 razy była pępowina owinięta....
ale ja mam dość wysoki próg bólu bo nawet nie pisnęłam ;)

z Adamem było inaczej, bo niby jak przyjechaliśmy było już 2 cm rozwarcia, ale za to nie mogli złapać tętna na ktg....
zawieźli mnie już na cc - ale na szczęście sprawdzili, ze wszystko jest już ok i mnie po prostu dali na porodówke - ale kazali praktycznie cały czas leżeć pod ktg, bo sie bali o małego.... a jednak chodzenie, kucanie, skakanie przyspiesza rozwarcie...
więc jak przyjechałam o 7ej, o 12 przebili mi pęcherz, ale akcja dalej się nie posuwała i po 15ej przyszła moja położna i dała mi oxy.... i powiem, że skurcze duuuużo gorsze...... ale akcja rozwinęła sie tak szybko, że o 16ej młody był już na świecie...

co do zzo to ja sie bardzo boje igieł i wizja wbijania mi się w kręgosłup jest dla mnie straszniejsza niż sam poród...
ale powiem, że jakby to miało dłużej trwać na oxy to może bym sie i zdecydowała na znieczulenie, bo ból dużo gorszy niż przy własnych skurczach.... ale to tez zalezy od progu bólu....

w każdym bądź razie teraz zamierzam jechac na porodówke dopiero jak już będe miała większe rozwarcie, tzn nie przy pierwszych skurczach - żeby mi oxy nie musieli podawać :-D

helendorka - strasznie długo ten poród u Ciebie trwał i wcale się nie dziwię, że wzięłaś zzo....

kociatka - szkoda, że tak się namęczyłaś a mimo to cc zrobili... ale najwazniejsze dziecko :tak:
 
reklama
Nie mam doświadczenia z ZZO ale mialam wywołany poród z OXY.Nie wiem czy taki mam elastyczny organizm czy to dzięki oxy:
o 9 tej podłączyli mnie na ktg,o 10 ej przebili pęchęrz,dali oxy w kroplówce a o 12ej Gabi była już ze mną.
Dodam jeszcze tylko że przy którymś z ostatnich skurczy nacięto mnie,nawet nie poczułam ale dzięki temu łatwiej urodziłam spore dziecko.

Teraz chyba będę miała cc i mam wybór ZZO lub całkiem uspienie-chyba wybiorę całkowite zaśniecie bo też perspektywa wbijającej igły w kręgosłup przeraża mnie strasznie.Wole "przespać" poród:tak:
 
Do góry