reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Karmienie

reklama
hope znam taki właśńe przykład jak opisałaś....
mojej kuzynki dziecko dostawało słodyczy ile chciało .. wiec teraz nawet jak coś dostanie to już nie je (słodkiego) bo mu się przejadło :sorry:

co do nie dawania słodycz ja starałam się Vice nie dawać wcale , ale póxniej zaczęłam własnie te "dobre" dawać , czasem jej kupię kinderki albo dostanie od kogoś więc też ją poczęstuję ale nie przesadzam żeby np każdego dnia jadła słodycze
a no i całkowicie odpadają cukierki czy landrynki albo rózne czekoladowe bombowce ;-)
 
Deser jako taki stosowany jest w szkołach i przedszkolach standardowo w stołówce, także dziecko się z nim zetknie siłą rzeczy. Poza tym będzie musiało się skonfrontować z innymi dziećmi, których rodzice nie przykładają wagi do diety a tych jest większość. Należy dziecko do tego przygotować, by umiało sobie z tym poradzić, obronić się, zachować umiar (nie wiem czy u dziecka jest możliwy) a samemu nie wyjść na bufona.

Nawet w szpitalach po obiedzie dostawałyśmy drożdżówkę:-p

A już szczytem hipokryzji jest mamusia rąbiąca słodycze a zabraniająca ich dziecku.
 
Filciu je juz troche lepiej, choc to i tak jest francuski pieseczek. To dziecko doslownie boi sie nowego jedzenia, nie ma w nim ciekawosci nowych smakow, odsuwa od siebie wiele pokarmow nie wkladajac ich nawet do ust. Musze powiedziec, ze staram sie bardzo nie przejmowac tym, bo mam wrazenie, ze im bardziej mi zalezy, tym bardziej On nie chce jesc. Ale jest to dla mnie mocno frustrujace :(

Edit: wlasnie poczytalam wpis Jaipur na tej stronie z sierpnia, o tym, ze dzieci maja w sobie ciekawosc smakow, np. Olo tak ma. I o to wlasnie mi biega, ze Filip tego nie ma i to jest nieslychanie trudne.
 
U nas też Igi nie jest ciekawy nowych smaków. Czasami na siłę mu wkładam coś do buzi żeby choć spróbował a wtedy niech podejmie decyzję czy je czy nie. Zresztą Igor ostatnio najchętniej jadłby chleb albo ziemniaki i to posypane koperkiem bo inaczej nie ruszy:confused2:
 
Bubbles u nas też nie ma ciekawości nowego, na okrągło może być pomidorowa, rosół, szpinakowa grzybowa i gołąbki w sosie grzybowym (kasza gryczana z sosem też może być ale nie za często). Już mi się obrzydło to no ale cóż. Ostatnio czasami zje kawałek kotleta z piersi z kurczaka, ewentualnie pulpecika w sosie koperkowym. Oprócz tego ogórki kiszone lubi i wszystkie owoce. No i to z czego mniej dumna jestem frytki lubi. Kradnie nam z talerzy.
 
Emmie wszystko smakuje wiec nie mam problemu ... co zrobię to zje , czy to nowe danie , czy takie z którym zetknęła sie wcześniej :-)
je ze smakiem... zresztą widac ;-)
 
u nas podobnie, czasem nawet nie chce wziąć do ust i tyle. zdarza się, że jednak spróbuje i jej zasmakuje, ale czasem się uprze, że NIE i koniec! Wczoraj mialam na obiad kapuśniak i niania miała jej dać, bo w końcu powinna zacząć jeść to , co my (jeśli się nadaje dla niej) - nie chciała, nawet po zmiksowaniu, ale jak ja jadłam wróciwszy z pracy, to sam "sok" z zupy mi spijała, więc nie chodziło o smak, tylko widzimisię...

czasem jest tak, że raz coś zje, a innym razem nie.

o piciu wody nie wspomnę nawet, bo tak ją tego uczyłam jak była mała, a teraz nie ma mowy o wodzie :/
 
Bubbles wydaje mi się, że Filipkowi z czasem przejdzie, jeszcze rozkręci się smakowo.
Z Krzysiem generalnie problemów nie ma, ale bywa że nawet nie spróbuje, kręci głową i mówi nie.
 
reklama
Bubbles u Olka się to nie zmieniło, nadal wszystko zjada, próbuje- nawet zasuwa "niejadalne" półprodukty, np listki swieżej bazylii do sałatki, ziarenka kaszy, wszystko co mu wpadnie w paluszki. Najgorsze, że mamy lodówkę taką pod zabudowę, a więc niską, jak szafki.Otwiera , wyciąga mniam mniam i zajada.
Nawet próbował zjeść surowe ziemniaki z worka pod zlewem.Ale nie były mniamnie:laugh2: a raczej "feeee"
Z próbowanie całkiem nowym smaków- o ile sam nie chwyci łapką czy weźmie na łyżeczkę, to wystarczy dotknąć mu ust, albo dać powąchać i wtedy się interesuje.Ale czasami tylko spróbuje, zje trochę i leci dalej.Zależnie od atrakcji dostępnych w danej chwili.
Może Filcio ma ulubione smaki, a do nowych podchodzi z rezerwą, bo skoro jest coś dobre to po co psuć to nieudanymi eksperymentami;-) Sposobu nie ma to to, jedynie można mu pozwolić na odkrywanie smaków powoli, niech nawet się do czegoś obrzydzi, ale może za ktorymś razem zasmakuje?
 
Ostatnia edycja:

Podobne tematy

Do góry