Pawel juz 3 noce z rzedu drze sie poltorej godziny ( w sobote 2h!!!) przed snem nocnym. Zawsze po kapieli tatus go bierze do sypialni, kladzie w lozeczku, daje butle i Paffcio zasypia w przeciagu 15 minut. Piatek, sobota i wczoraj to jakis koszmar byl, bo w momencie, gdy wyladowal w lozeczku,zaczynal plakac. KOMPLETNIE nic nie pomagalo - ani smok, ani butla (z ktorej zjadal malo), ani glaskanie (wszystkie tu wymienione sposoby wyprobowalismy), ani klepanie, ani kizianie, ani branie na rece, ani do lozka, ani noszenie, ani szeptanie, no po prostu NIC. Przemeczony raczej nie byl, za wczesnie tez nie bylo.
Na mysl o dzisiejszym wieczorze cala drze, bo dzis jestesmy z Pawlem sami, bo tata w delegacji i bede sama usypiac.
Macie jakies pomysly???