Kiedy wysyłałam zgłoszenie do przetestowania kamerki EyeOn Baby, byłam dość sceptycznie nastawiona do tego produktu. Bo przecież da się bez tego żyć, bo przecież - czy taka kamerka w ogóle jest nam potrzebna, przecież mamy
uszy, mieszkanie niezbyt duże.... dooobra, wysyłam zgłoszenie, pewnie i tak mnie nie wybiorą..
a jednak!
Kamerka została nam dostarczona przez kuriera w pewne majowe popołudnie, tego samego wieczoru zamontowana i zaczęło się testowanie pełną parą.
Montaż kamerki jest bardzo prosty, wizualnie - ma bardzo ładny, nowoczesny kształt, ale nie to jest dla mnie ważne. O wiele ważniejsze są funkcje użytkowe.
Po kilku dniach użytkowania mogę powiedzieć tyle: kamerka znalazła się na liście produktów, które bardzo chciałabym mieć.
A oto powody.
Jestem mamą dwóch córek; pięcioletniej Heleny i niespełna dwuletniej Michaliny. Dziewczynki mają swój pokoik, który znajduje się na niższym poziomie naszego mieszkania. My zajmujemy sypialnię poziom wyżej.
Dziewczynki lubią bawić się w naszej sypialni, czasem im na to pozwalamy i nasze towarzystwo jest wówczas dla nich... co najmniej niepożądane
Kamerka została zamontowana w pokoiku dziewczynek i dopiero teraz wiem, jak fajne jest to uczucie, gdy mogę podglądać, jak zasypiają. Wiadomo - kiedy dziecko zasypia, często się wierci, kręci, gada, jedno dziecko
przeszkadza drugiemu i zwykle po położeniu dzieci do łóżek czatowaliśmy czujnie w pobliżu drzwi ich pokoju, żeby reagować na dźwięki dochodzące z wewnątrz .. Często zdarzało się, że niepotrzebnie wchodziliśmy do
zasypiających dzieci, powodując ich natychmiastową i niepożądaną aktywność
Tymczasem dzięki kamerze - spędzam spokojnie wieczór w swojej sypialni, mając w zasięgu tablet, smartfon lub komputer i widzę oraz słyszę, co dzieje się piętro niżej, w sypialni dziewczynek. Jednym dotknięciem w monitor tableta czy smartfona mogę spowodować, że w kamerce uruchomię kołysankę, nie ruszając się z łóżka (5 bardzo przyjemnych utworów do wyboru), a nawet mogę odezwać się i córeczki mnie usłyszą.
Kamerka świetnie sprawdza się w nocy - jest wyposażona w podczerwień i dzięki temu widoczność jest bardzo dobra, ponadto ma na tyle dobry zasięg, że mogłam ją nakierować tak, aby widzieć łóżeczka obu córek.
Ponieważ kamerka jest bardzo łatwa w montażu, w ciągu kilku minut możemy przenieść ją na górę i nie musimy się martwić, czy naszym dziewczynkom nie przyjdzie do głowy jakiś szalony pomysł, bo np. przygotowując obiad w kuchni, mogę obok siebie położyć tablet i bezstresowo zająć się swoimi sprawami, widząc i słysząc jednocześnie, co dzieje
się na górze.
Przypominam sobie wakacje, kiedy wyjechaliśmy z małą córeczką i kiedy wieczorem dziecko już spało, a my siedzieliśmy przy grillu i co kilka minut biegaliśmy do pokoju sprawdzając, czy dziecko śpi. Teraz nie mielibyśmy już tego problemu... moglibyśmy spędzić przyjemny wieczór, obserwując dzieci na smartfonie, o ile oczywiście w ośrodku
wypoczynkowym byłaby dostępna sieć wifi.
Kiedy testowaliśmy kamerę, akurat zdarzyło się kilka gorących dni. I tu bardzo przydał się czujnik temperatury - kiedy dziewczynki zasypiały przy uchylonych oknach, temperatura w pokoju była na tyle wysoka, że nie chciały się przykrywać kołderką. Na ekranie smartfona mogłam obserwować, czy temperatura obniżyła się na tyle, że powinnam już do nich zajrzeć i przykryć je. Z mojego punktu widzenia to bardzo wygodne.
To, co ostatecznie przekonało mnie do kamery - i sprawiło, że bardzo, bardzo, ale to bardzo chciałabym ją mieć, jest fakt, że będąc w pracy, mogę widzieć moją młodszą córeczkę.
Helenka chodzi już do przedszkola, ale Michasia spędza dzień z babcią, w domu. Rozstanie z nią i powrót do pracy, nie były dla mnie łatwe i fakt, że pracując przy komputerze w mojej firmie, mogę wejść na stronę mydlink.com, zalogować się i mieć otwarty dostęp do obrazu i dźwięku, dzięki którym czuję się tak, jakby moje dziecko było blisko mnie,
sprawił, że poczułam dużo większy spokój i komfort psychiczny, mogąc w każdej niemal chwili zajrzeć, co robi moja córeczka.
Kamera posiada miejsce na kartę micro SD, co w razie potrzeby umożliwia nagrywanie tego, co jej oko uchwyci w swoim zasięgu.
Można również ustawić sobie alarm, który obudzi nas w nocy, jeśli kamera wyczuje ruch lub dźwięki dochodzące z pokoju dziecka (można ustawić sobie również czułość kamery, tak, żeby alarm nie włączył się np.podczas przekładania się dziecka z boku na bok - mogłoby to okazać się dość uciążliwe
)
Jeśli miałabym znaleźć jakieś minusy kamerki, to jest to brak własnego zasilania oraz brak możliwości współpracy ze starszą wersją Androida, w związku z czym mój mąż nie mógł zainstalować aplikacji w swoim dwuletnim Samsungu. Kamerka musi być podłączona do gniazdka za pomocą kabla i jedynie to właśnie można uznać za niewygodne.
Podsumowując: kilkudniowe użytkowanie kamerki sprawiło, że zapragnęłam, żeby została u mnie na dłużej. I przyszła mi do głowy taka refleksja; współczuję naszym dzieciom..... z taką kamerą nie poczytają sobie w tajemnicy przed rodzicami, z latarką, pod kołderką, jak "za moich czasów"
z pewnością jednak będą o wiele, wiele bezpieczniejsze.
I bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na wzięcie udziału w testowaniu kamerki, ponieważ gdyby nie ona, nie dane byłoby mi zobaczyć, jak pięcioletnia Helenka instruuje małą Michasię, jak wydostać się z łóżeczka, następnie przysuwa jej mały stolik, aby mogła się po nim wspiąć, a na koniec sama wchodzi na stolik i chwytając Michasię pod pachy, ciągnąc do góry, pomaga wydostać się jej z "więzienia".
Do dziś zachodzilibyśmy w głowę, jakim sposobem nasze uśmiechnięte córeczki, bardzo z siebie dumne, po raz pierwszy wmaszerowały z samego rana do naszej sypialni...
I przyszła mi do głowy taka refleksja - cudownie jest dzięki kamerze obserwować swoje dzieci i zachwycać się ich poczynaniami, nowymi umiejętnościami...ale o wiele ważniejszy jest fakt, że w ten sposób dbamy o ich bezpieczeństwo - bo kto wie, co dwóm małym dziewczynkom przyjdzie do głowy jutro.....?